Źródło: https://www.facebook.com/schronisko.bydgoszcz?fref=ts |
Święta za pasem, a ja po
długiej nieobecności na blogu postanowiłam napisać tym razem o pewnym kocie z
bydgoskiego schroniska. Rademenes, bo tak ma na imię, od pewnego czasu stał się
prawdziwą maskotką placówki, ze względu na dość nietypowe zachowanie. Kocur od
ponad pół roku dzielnie "asystuje" przy wszystkich zabiegach i
operacjach wykonywanych w gabinecie weterynaryjnym - podnosi na duchu inne
zwierzaki (również psy), przytula, a w razie potrzeby ogrzewa je własnym
ciałem. O nietypowym pielęgniarzu rozpisują się gazety i internet, była również
o nim mowa w telewizji m.in. w Wydarzeniach Polsatu i TVN24.
Rademenes do bydgoskiego
schroniska trafił w wieku niespełna dwóch miesięcy. Cierpiał na zapalenie
górnych dróg oddechowych, miał grzybicę, łysiał. Stan kota był na tyle
poważny, że jego właściciele chcieli go dać do uśpienia. Weterynarz
pracująca w schronisku, którą Rademenes ujął swoją osobą, podjęła jednak inną
decyzję. Lekarka, w porozumieniu z dyrektorką schroniska, postanowiła utrzymać zwierzę przy
życiu i zastosować odpowiednie leczenie. Terapia początkowo przynosiła niewielkie
efekty. Rademenes ze względu na swój stan zdrowia nie mógł przebywać z innymi
kotami, dlatego zamieszkał w gabinecie weterynaryjnym. Po długotrwałym leczeniu
stan zwierzęcia uległ znaczącej poprawie. Rademenes wrócił do zdrowia,
wypiękniał i w niczym nie przypomina kupki kociego nieszczęścia sprzed
kilkunastu miesięcy. Teraz sam pomaga innym chorym zwierzętom,
"asystując" przy zabiegach. Do każdego z czworonożnych pacjentów
podchodzi bez lęku. Nie boi się nawet psów (!). Jak twierdzi dyrektor schroniska,
Rademenes może przespać cały dzień, ale gdy tylko w gabinecie zjawia się
zwierzę poddane wcześniej zabiegowi, układa się tuż przy nim, obejmuje, a
czasami nawet liże mu uszy. I nie ma znaczenia, czy pacjent jest dogrzewany za
pomocą termoforu lub poduszki elektrycznej.
Źródło: https://www.facebook.com/schronisko.bydgoszcz?fref=ts |
Rademenes stał się
ulubieńcem zarówno pracowników schroniska, jak i właścicieli czworonożnych
pacjentów. W gabinecie weterynarza wprowadza przyjazną atmosferę, zdaniem
lekarki, która go uratowała, jego obecność pozytywnie wpływa na zwierzaki
poddawane zabiegom leczniczym. Czyżby Rademenes, wzorem swego imiennika z
popularnego niegdyś serialu "Siedem życzeń", postanowił odwdzięczyć
się za uratowanie mu życia? Czy jego zachowanie jest przejawem wielkiej
empatii, czy zwykłej chęci zaspokajania własnych potrzeb? Na to pytanie, które
stanowi ciekawy temat do analizy dla behawiorystów zwierzęcych, oczywiście nie
ma jednoznacznej odpowiedzi. Osobiście opowiadam się za pierwszą opcją.
Źródło: https://www.facebook.com/schronisko.bydgoszcz?fref=ts |
A tymczasem życzę
wszystkim Wesołych Świąt :). Kolejny post już niebawem... mam nadzieję
;-).
@mrruuuuu...
Świetna historia! Kocia psychologia skrywa wiele tajemnic... Aż chce się odwiedzić ten gabinet, aby go zobaczyć :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Humora
piękna historia!!
OdpowiedzUsuń