Popularne posty

Szukaj na blogu

sobota, 20 sierpnia 2011

Koty bezdomne

We wszystkich miastach żyją tysiące bezdomnych  zwierząt (zwłaszcza psów i kotów) walczących o przetrwanie. Wydawać by się mogło, że przynajmniej większość z nich wiedzie szczęśliwy żywot, pełen nowych wrażeń, ekscytujących przygód i owocnych łowów, wszak bez opieki człowieka mogą w pełni cieszyć się swą niezależnością i swobodą. Na wsiach koty do dzisiaj, podobnie jak niegdyś w starożytnym Egipcie ,są w dużej mierze pozostawione same sobie.Dobrze sobie radzą, pełniąc przy tym zaszczytną rolę tępicieli gryzoni w ludzkich osiedlach. Trochę inaczej wygląda jednak sytuacja zwierząt w wielkich aglomeracjach miejskich. 
                                                          Ogólnie rzecz biorąc koty żyjące w mieście można podzielić na te mieszkające razem z człowiekiem i wolno bytujące obok niego. Te pierwsze najczęściej nie opuszczają mieszkania lub wychodzą z niego na krótko. Przez ludzi trzymane są przede wszystkim dla przyjemności i zasadniczo nie muszą martwić się o swój byt. Oczywiście byt kota domowego zależy od jego opiekuna i nie wszystkim powodzi się jednakowo dobrze. Koty uliczne natomiast są w dużej mierze niezależne od człowieka, zamieszkują piwnice, stare komórki, altanki działkowe czy opuszczone zabudowania .
Żyją w ten sposób od pokoleń, tworząc grupy społeczne z ustaloną hierarchią i precyzyjnym podziałem terytorium. Kocury ochoczo znaczą moczem swój rewir i zaciekle bronią przed intruzami (podobne zachowania można zresztą zaobserwować u domowych pupili, zwłaszcza tych niewykastrowanych). Samice też mają swoje terytoria i znajdują miejsca, gdzie mogą ukryć nowo narodzone kocięta. Warto zwrócić uwagę na fakt, że zwierzęta te w miastach są niezwykle pożyteczne, ponieważ oczyszczają rumowiska, polują na szczury i myszy. Obecnie jednak w celu tępienia gryzoni głownie stosuje się różne trucizny. Rozwój cywilizacji nie sprzyja bezdomnym kotom. Coraz trudniej jest im przetrwać w warunkach, które znacznie odbiegają od ich środowiska naturalnego. Z roku na rok znikają stare, pełne zakamarków kamienice, rozbiera się baraki, drastycznie maleje ilość miejskiej zieleni, wypieranej przez nowe zabudowania. Stare, otwarte śmietniki są zastępowane nowoczesnymi, szczelnie zamykanymi kontenerami, coraz częściej ustawianymi w pomieszczeniach, gdzie zwierzęta nie mają dostępu. Przez to brakuje im schronienia i pożywienia.  Do tego wszystkiego koty miejskie rozmnażają się nadmiernie, co jeszcze bardziej pogarsza ich sytuację. Przeciętna kotka w sile wieku koci się dwa razy do roku (średnio w jednym miocie na świat przychodzą cztery kocięta). Tak więc wychodzi na to, że jedna kotka w ciągu 5 lat urodzi mniej więcej z 40 kociąt (!), które gdy dorosną również będą mieć własne potomstwo, itd. Duża część z nich umrze na koci katar bądź z głodu albo zostanie w bestialski sposób zabita przez „człowieka”, itp. Dlatego jedynym humanitarnym sposobem na zmniejszenie kociej populacji jest sterylizacja. Niemal wszystkie fundacje działające na rzecz zwierząt, zajmują się kastracją bezdomnych kotów. W tego typu akcje włączają się również władze samorządowe (wydziały ochrony środowiska coraz częściej współfinansują zabiegi) i lekarze weterynarii. Kotom nie wolno utrudniać bytowania w danym miejscu poprzez zamykanie dostępu do zajmowanych przez nie pomieszczeń (np.piwnic) czy uniemożliwianie dokarmiania. Mieszkanie w schronisku  również nie jest dla zwierząt dobrym rozwiązaniem. Koty i psy źle znoszą pobyt w zamknięciu i tłoku, a śmiertelność wśród nich w wielkomiejskich schroniskach przekracza nawet 60%. Dlatego schronisko powinno być etapem przejściowym, przygotowaniem do życia w nowym domu. Warto o tym pamiętać, gdyż koty urodzone i wychowane na wolności mają znikome szanse na adopcję. O ile nie są chore czy okaleczone, powinny żyć w swoim naturalnym środowisku. 
Oprócz omówionych grup dzikich kotów miejskich istnieją zwierzęta, które w różnych okolicznościach (najczęściej porzucone przez właściciela) straciły dotychczasowy dom i znalazły się na ulicy. Ich sytuacja jest o tyle trudna, że nie potrafią one zdobywać pożywienia ani nie mają schronienia, gdyż lokalne kocie społeczności z reguły nie akceptują nowych przybyszów. Są także zbyt ufne wobec ludzi, do których obecności przywykły, dlatego łatwo mogą paść ofiarą zwyrodnialców. Takie zwierzęta powinniśmy otoczyć szczególną troską oraz w ramach możliwości znaleźć im nowy dom, gdyż same nie poradzą sobie na wolności. Pamiętajmy jednak, aby pomagać bezdomnym zwierzętom w sposób rozważny i przemyślany, w przeciwnym razie i sobie i milusińskim podopiecznym przysporzymy dodatkowych nieprzyjaciół (w myśl zasady „pomagać kotom, nie drażniąc ludzi”).  Dlatego każdy karmiciel i opiekun kotów wolno żyjących powinien przede wszystkim zadbać o czystość w miejscu dokarmiania. Wówczas najlepiej poczekać, aż stołownicy zjedzą podaną im na tackach karmę i zabrać naczynia, a picie pozostawiać w małych przeźroczystych pojemnikach. O podjęciu opieki nad kotami dobrze jest pisemnie powiadomić Straż Miejską bądź Wydział Ochrony Środowiska, który ma możność poprzeć starania karmiciela w administracji czy współdzielniach mieszkaniowych o wydzielenie specjalnego pomieszczenia dla kotów z miseczkami i kuwetą. Dogodnym  miejscem do stworzenia kociego azylu jest  piwnica lub odgrodzony siatką kawałek osiedlowego terenu, na którym będą stały ocieplane budki.  Na podobnych zasadach można opiekować się kotami w zakładach pracy, oczywiście w porozumieniu z właścicielem firmy. 
Bezdomne zwierzęta potrzebują naszego wsparcia, a moralnym obowiązkiem człowieka jako istoty myślącej jest im takiej pomocy udzielić. W końcu cytując „Małego Księcia”, jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś


@mrruuuuu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...