5 września 2004 r.
Dzisiaj wydarzyło się coś dziwnego. Tak, dziwnego a zarazem nowego w moim życiu. Już drugi raz odkąd pamiętam wzięto mnie od mojej mamy. Nasza pani (udało mi się ją rozpoznać po głosie, którego zdążyłam się nauczyć), zniosła mnie i moje rodzeństwo na dół. Tam czekały już trzy zupełnie obce osoby.
Głos jednej z nich wydawał mi się znajomy, tak chyba należał do pani, która była kiedyś u nas w odwiedzinach. Pozostałe dwa trudno było rozpoznać. Wydarzenia, które teraz opiszę pamiętam jakby za mgłą. Ktoś zachwycał się nad nami, ktoś inny brał nas na ręce (no tego już za wiele!)![]:-| ]:-|](http://i.wp.pl/a/i/blog/emot/smile39.gif)

. Chciałam wyrazić swoje oburzenie względem takiego zachowania, ale zdołałam wydać z siebie tylko cichy pisk
. Najwyraźniej poskutkowało, gdyż głosy umilkły, ja zostałam z powrotem położona do koszyka. Wszystko wróciło do normy.
Głos jednej z nich wydawał mi się znajomy, tak chyba należał do pani, która była kiedyś u nas w odwiedzinach. Pozostałe dwa trudno było rozpoznać. Wydarzenia, które teraz opiszę pamiętam jakby za mgłą. Ktoś zachwycał się nad nami, ktoś inny brał nas na ręce (no tego już za wiele!)
![]:-| ]:-|](http://i.wp.pl/a/i/blog/emot/smile39.gif)



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz