Popularne posty

Szukaj na blogu

wtorek, 16 sierpnia 2011

Hura, hura! Ród białych kotów (raczej) nie zaginie!


22 września
Dzisiaj właśnie poznałam swoją przybraną cioteczkę. Jak to się stało? W nocy nie mogłam jakoś spać więc, baraszkowałam wspólnie z Jutrzenką w kuchni. Zabawa w zapasy byłaby nawet udana, gdyby nie oszustwa i nie sportowe zagrania mojej siostry. Udawała nieżywą, a kiedy do niej podeszłam wysunęła na mnie pazury. Ugryzłam ją w zamian w ogon, a ona prychnęła i chciała wskoczyć mi na grzbiet. Tylko chciała, gdyż w porę zdążyłam się usunąć. Następnie ja zaczęłam ciągnąć za jej ogon, ona mnie kopnęła, ja ugryzłam ją w łapkę, ona zrobiła fikołka, ja na nią skoczyłam...i no..ten tego, za bardzo się rozmiauczałam. Nie o tym przecież chciałam opowiadać. A swoją drogą to z mojej siostry niezły psotnik. Udaje aniołka, ale podczas zabawy jest zupełnie inna...
No więc, kiedy obie zmęczyłyśmy się zabawą zaczęłyśmy się myć. Wtedy usłyszałyśmy dziwny chrobot na parapecie. Zaciekawiona chciałam podejść bliżej okna, ale Jutrzenka mnie od tego odwiodła mówiąc, że to niebezpieczne. Nagle coś puknęło i stuknęło, okno otworzyło się, a przed nami pojawiła się biała puszysta kotka. –Miauu- przywitała się przyjaźnie. Nic nie odpowiedziałyśmy. –Mrru, co za nieprzyjemna pogoda- mruknęła. Zapadła głucha cisza. –Złożyłyście może śluby milczenia, czy co?- miauknęła zniecierpliwiona- to fanaberie ludzi, którzy zostają mnichami. Słyszałam od nich od mojej pani.
-Mama nie pozwala nam rozmawiać z nieznajomymi- miauknęłam. –A ja to niby nieznajoma?- prychnęła kotka- mieszkam u państwa obok. Jesteśmy sąsiadami. Ja mam na imię Kaizy, a wy? –My nie mamy imion. To znaczy- zmieszałam się- mamy przezwiska, które sami sobie nadaliśmy. –Phi- prychnęła kotka- imiona zwykle nadają właściciele swoim zwierzętom. –My..my niedawno się urodziliśmy- miauknęła Jutrzenka przestraszonym głosem. –A to co innego. Mrru, to dlatego wcześniej was nie widziałam. Moja stara kumpela znowu się okociła, co? Ja niestety nigdy więcej już nie będę miała małych kociąt. Zostałam wysterylizowana. Mrru.
Dalej nie pamiętam dokładnie rozmowy jaka miała miejsce, gdyż byłam trochę śpiąca. Bardzo chciałam zapytać nowo poznaną znajomą co znaczy wysterylizować ale sen zajrzał mi do oczków, które odmówiły mi posłuszeństwa. Kaizy mówiła, że jakbyśmy czegoś potrzebowali zawsze możemy się do niej zwrócić. Powiedziała też, że zaprasza nas do swojego domku jak tylko trochę podrośniemy. Na koniec kazała nam zwracać się do siebie cioteczko i poszła sobie. Po jej odejściu zdążyłam jedynie pomyśleć, że fajnie mieć cioteczkę, nawet przybraną. Zaraz potem usnęłam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...