Popularne posty

Szukaj na blogu

poniedziałek, 30 grudnia 2013

O czym myślą koty? Bo to, że myślą nie ulega wątpliwości :).

 No właśnie. O czym myślą nasi futerkowi indywidualiści? To pytanie zadaje sobie zapewnie niejeden miłośnik tych tajemniczych stworzeń. Kto wie, jakie zawiłe procesy zachodzą w kocim umyśle? Co myśli sobie kot, który świeżo upolowaną zdobycz przynosi właścicielowi? Albo gdy nasiusia komuś do buta? I kiedy z iście filozoficznym wyrazem pyszczka spogląda przez okno? A na dźwięk otwieranej saszetki cierpliwie czeka przy miseczce? Wielu ludzi uważa, że ów proces psychiczny, który nazywamy myśleniem, jest zarezerwowany wyłącznie dla homo sapiens. Jednak czy aby na pewno?  

W tym miejscu pozwolę sobie przytoczyć  bardzo uproszczoną definicję myślenia - jest to ciągły proces poznawczy polegający na skojarzeniach i wnioskowaniu, operujący elementami pamięci tj. symbole, pojęcia, frazy, obrazy i dźwięki (źródło Wikipedia). Pozwala na symulowanie wydarzeń rozgrywających się w świeci realnym. Uznaje się również, że jest to proces świadomy i kontrolowany (źródło Maruszewski- Psychologia poznania).  Ssaki wyższe, do których zalicza się koty, mają wszystko, czego do myślenia potrzeba - odpowiednio rozwinięty mózg, pamięć oraz świadomość (w tym też świadomość autobiograficzną- zob. Sekrety kociego mózgu). W  życiu codziennym przejawiają również złożone zachowania, które wykraczają poza instynkt, a to  siłą rzeczy wymaga jakiejś formy myślenia. 
Uważa się, że koty myślą za pomocą wrażeń, obrazów,  zapachów i dźwięków.  Z uwagi na fakt, że zwierzęta te mają lepiej rozwinięty zmysł słuchu i zapachu, w ich strumieniu świadomości będą raczej przeważały powyższe modalności zmysłowe.  Koty posługują się również własnym językiem (o czym pisałam w notce O czym miauczy do nas kot...). Nie operują wprawdzie złożonymi symbolami tak jak ludzie, nie piszą poematów ani traktatów filozoficznych, jednak swój rozum mają. Tak, zwierzęta  myślą, choć na pewno inaczej niż my. Prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się, co tak naprawdę siedzi w głowie kota czy psa, możemy co najwyżej domniemywać :). Mamy skłonność do przypisywania zwierzakom cech typowo ludzkich, lubimy interpretować ich zachowane z naszego punktu widzenia, często dochodząc przy tym do błędnych wniosków. Weźmy na przykład następującą sytuację - kot mruczy, gdy się go głaszcze, wygląda przy tym na bardzo zadowolonego. W pewnym momencie słodki futrzak gryzie w rękę niczego niespodziewającego się właściciela, po czym ucieka. Interpretując zachowanie zwierzęcia z typowo ludzkiego punktu widzenia, dochodzimy do wniosku, że koty są fałszywe (udają zadowolone, domagając się porcji pieszczot i atakują swą "ofiarę").  Nie bierzemy pod uwagę faktu, iż należą one do grupy drapieżników, a więc myślą jak drapieżniki i zachowują się jak drapieżniki . Instynkt polowania jest silnie zakorzeniony w kociej psychice. Nawet kanapowe mruczki, które nie muszą troszczyć się o wikt i opierunek,  poprzez zabawę nieustannie ćwiczą swoje umiejętności łowieckie. Nasi pupile najprawdopodobniej traktują nas jak duże koty, wprawdzie trochę dziwne, bo dwunożne, ale jednak koty ;). Trudno się zatem dziwić, że nierzadko sami stajemy się obiektem polowania, oczywiście w ramach zabawy. Niektóre osobniki, które za młodu nie przyswoiły pewnych zasad savoir-vivre'u, w kontakcie z człowiekiem będą używały zębów i pazurów. W kocim rozumowaniu  polowanie na rękę oraz na inne części ciała właściciela jest jak najbardziej w porządku i nie robi mu krzywdy. Nasi futerkowi indywidualiści jakoś nie uwzględniają faktu, że ludzie, w przeciwieństwie do kocich pobratymców,  nie posiadają ochronnego futra ;).
Koty przypuszczalnie mają duże mniemanie o sobie (i znów możemy tutaj polegać wyłącznie na subiektywnej interpretacji). Futerkowi indywidualiści podobno uważają się za ósmy cud świata. W związku z tym wszystkie potrzeby mruczków powinny być zaspokajane, i to w trybie natychmiastowym. Jedno z podstawowych kocich przykazań brzmi: "jeśli czegoś chcesz, miaucz głośno lub/i właź pod nogi". Moja kotka, Smerfetka, stosuje się do niego codziennie. Melkor natomiast częściej robi maślane oczka kociego amanta (w myśl zasady "bądź słodki i uroczy, a wiele zdziałasz").  




Jak już wspomniałam wcześniej, nasze puchate mruczki uważają nas za duże koty. W dodatku mają niepochlebne zdanie o naszych umiejętnościach łowieckich (i w sumie mają rację). Dlatego też czują się w obowiązku, żeby w podzięce za miłość i opiekę obdarować swego właściciela dość osobliwym prezentem w postaci upolowanej myszy lub ptaszka. Właściciele wychodzących kotów strzeżcie się! A nuż kiciuś pewnego dnia przyniesie wam do domu martwe (lub żywe) stworzenie, którego trzeba będzie jakoś dyskretnie się pozbyć...
Któż to wie, o czym tak naprawdę myślą koty. Najpewniej pozostanie to  ich słodką tajemnicą, chyba że pewnego dnia przemówią ludzkim głosem, niekoniecznie w Wigilię ;). 
Ps: Szczęśliwego Nowego Roku!

@mrruuuuu...         
  

15 komentarzy:

  1. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :-) :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też się stale zastanawiam o czym ( i jak) myślą koty - o nas, o mieszkaniu, o jedzeniu?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja twierdze, że koty wszystko rozumieją i staraja sie abysmy my tez je rozumieli. Moje dwa kocury na kazdym kt\roku pokazują czego chca. Mimo, że nie wszystkie sygnaly jestem w stanie zrozumieć, to staram się. Kwestia obserwacji!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny blog,
    Zapraszam: http://rozbita-szklanka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie to najwspanialsze i najmądrzejsze zwierzęta na świecie!

    OdpowiedzUsuń
  6. A Ten kotek to prawie jak mój który przychodzi do mnie do Schlüsseldienst co rano :)

    OdpowiedzUsuń
  7. :)) bardzo fajne artykuly., to ja napisze cos ciekawego . moj rudy kot dostaje mleko na schodach na zewnatrz i przyprowadza sobie koty bezdomne zeby sie napily, sam podpije troche a potem sie dzieli, czy to nie slodkie? kiedys przyprowadzil trzy male kociaki od sasiada na wyżerki :))

    OdpowiedzUsuń
  8. fajnie choć trochę poznać tok rozumowania kotów:) wiadomo, że to różnie bywa ale już jakiś pogląd jest :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie wiem o czym myśli mój kot, nie mogę go rozgryźć

    OdpowiedzUsuń
  10. Interesujący artykuł! Same ciekawe informacje.

    OdpowiedzUsuń
  11. My mamy kota przygarniętego z ulicy. Bardzo cwana bestia. Niestety choruje na cukrzycę. Podejrzenie choroby wzbudził w nas ten artykuł https://wetmarysin.pl/u-twojego-kota-zdiagnozowano-cukrzyce-to-nie-koniec-swiata od razu udalismy sie do kliniki i okazalo się, że faktycznie kot choruje. Na szczęście wszystko jest pod kontrolą.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...