Popularne posty

Szukaj na blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kocie opowieści. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kocie opowieści. Pokaż wszystkie posty

sobota, 16 września 2017

Kot Maciej wprowadza się do domu:)

Przedstawię Wam Macieja kota !




Fascynujący z niego facet... Całymi dniami tkwi w fotelu  i lekceważy każdą pracę.




Lecz niewątpliwą ma zaletę: gdy spływa wieczór granatowy,  on słodko mruczy wprost do ucha
najbardziej senne bossa novy...



Wykorzystano fragment utworu Hanny Banaszak :).

@mrruuuuu...

poniedziałek, 4 września 2017

Natura nie znosi próżni - poznajcie... Smerfetkę

Miło mi poinformować, że ponad miesiąc temu do naszego domu wprowadziła się mała koteczka o dość egzotycznej urodzie. Do złudzenia przypomina syjamsa, lecz tak naprawdę jest mieszańcem - urodziła ją zwykła, dachowa kotka. Nowa lokatorka, jak przystało na 2-miesiecznego oseska, uwielbia bawić się i psocić , wszystko ją ciekawi i wszędzie musi wetknąć swój mały, brązowy nosek.  Od razu skradła nasze serca., a jej obecność w domu wypełniła stratę po pewnej białej kotce...
Długo zastanawialiśmy się nad imieniem dla malucha. Pomysłów było wiele - Tosia, Psotka, Micia,Melkoria, Agata, Matylda, to tylko niektóre z nich. Los zadecydował jednak inaczej. Jak się okazało, poprzednia właścicielka małej syjamki, zupełnie przypadkowo nazwała ją tak samo, jak miała na imię nasza poprzednia kotka, która w tym roku odeszła za Tęczowy Most. Smerfetka. I tak już zostało. Zapewne jeszcze nie raz przeczytacie o perypetiach małej Smerfetki, która swym nowym opiekunom przysparza masę radości. Bądźcie czujni, kolejne wpisy już wkrótce!






@mrruuuuu...  

wtorek, 21 kwietnia 2015

Jestem Antoś :)

Witam Was, człowiekowate. Mam na imię Antoś (tak mnie nazwali) i jestem dumnym przedstawicielem gatunku Felis Catus. To mój pierwszy raz na blogu (i w ogóle pierwszy kontakt z wirtualną rzeczywistością, jak również z ludzkimi wynalazkami). Mam około 10 miesięcy i do niedawna jeszcze wiodłem żywot dzikiego kota podwórkowego, walczącego o przetrwanie. Od ponad dwóch miesięcy mieszkam w pięknym domu z trzema człowiekowatymi i dwoma kotami - Melkorem i Smerfetką. Podoba mi się tutaj - jest mi ciepło, mam gdzie spać, w dodatku regularnie dostaję świeże jedzonko. No i zyskałem nowego przyjaciela, Melkora, który opiekuje się mną niczym starszy brat, uczy nowych sztuczek, razem się bawimy i myjemy sobie futerka. Wcześniej jednak nie miałem łatwego życia...

sobota, 16 listopada 2013

Mała rocznica "pierwszego syknięcia"

Witam serdecznie! Tak się akurat składa, że dziś mija dokładnie rok, odkąd u mnie w domu zagościł kocurek Melkor. Smerfetka nie była tym faktem zbytnio zachwycona. Jednak można śmiało powiedzieć, że po roku znajomości relacje tych dwojga futerkowych indywidualistów zmierzają ku dobremu, choć do jawnej przyjaźni nadal im daleko ;-). 
Z okazji rocznicy zamieszczam parę wspólnych zdjęć Smerfetki i Melkora: 







Ps: I znów długo nic nie pisałam. W najbliższym czasie postaram się zamieścić kolejny tekst (o kotach, oczywiście). 


@mrruuuuu...
 

wtorek, 26 lutego 2013

Okiem Melkora. Trudne początki stosunków kocio-kocich.

Cześć Wam! Mam na imię Melkor, choć niekiedy nazywają mnie Gapciem (nie wiem czemu, wszak noszę imię zacnego Władcy Ciemności z dzieł Tolkiena) . Jak już zapewne wiecie z poprzedniej notki, jestem nowym kotem Autorki bloga. Aktualnie mam się dobrze, kochają mnie, rozpieszczają i karmią smakołykami. Smerfunia nie syczy już za każdym razem, ilekroć się do niej zbliżę, a do łapkoczynów dochodzi sporadycznie. Nadal jednak trzyma mnie na dystans, choć bardzo zabiegam o jej względy. Dzień przybycia do nowego domu był dla mnie bardzo trudny. Nie dość że miałem już za sobą kilkugodzinną podróż pociągiem, a potem spotkanie z czterema kocurami o silnych osobowościach w moim dawnym miejscu zamieszkania, to jeszcze w tym samym dniu zafundowano mi przeprowadzkę do całkiem nowego lokum. Tam czekała na mnie kolejna niespodzianka- całkiem biała kociczka o olikowo-zielonych oczach, która już na samym wstępie jednoznacznie dała mi do zrozumienia, że nie jestem proszonym gościem na jej terytorium. Próbowałem jej wytłumaczyć, że ja się tutaj nie wpraszałem, sami mnie przynieśli.

piątek, 6 kwietnia 2012

Balsam dla uszy miłośnika kotów, nic dodać nic ująć :).

Balsam dla duszy miłośnika kotów to pozycja, z którą obowiązkowo powinien zapoznać się każdy kociarz. Ale to także doskonała lektura dla tych, którzy za kotami nie przepadają, gdyż dzięki niej mogą przekonać się jakie to cudowne i fascynujące zwierzęta.  Jej autorami są:  trener ds. rozwoju osobistego- Jack Canfield, autor bestsellerów i znawca marketingu- Mark Hansen, znany weterynarz i autor książek o zwierzętach- Marty Becker, członkini zarządu Fundacji na Rzecz Zwierząt i autorka książek- Carol Kline oraz doradca w dziedzinie zachowań zwierząt a także dziennikarka- Amy Shojai. Z cyklu Balsam dla duszy... ukazały się również inne książki tj. Balsam dla duszy miłośnika psów, Balsam dla duszy miłośnika koni, Balsam dla duszy nastolatka, Balsam dla duszy dziewczyny, Balsam dla duszy nauczyciela... itd., itd. Czyli każdy może tutaj znaleźć coś dla siebie ;-).





piątek, 27 stycznia 2012

Opowieść o pewnym wczasowym kocie.

Jakoś tak się zdarzyło, że wczoraj robiąc małe porządki w szafie, przez przypadek natrafiłam na swoje stare wypracowanie z polskiego, pochodzące jeszcze z zamierzchłych czasów szkolnych. Praca zadana była na jednej z pierwszych lekcji we wrześniu, stąd też temat- moje wspomnienia z wakacji. Nie zastanawiając się zbyt długo, opisałam pewne zdarzenie, które miało miejsce podczas mojego pobytu z rodzicami na wczasach. Jak nietrudno się domyślić, jest to historia z kotem w roli głównej :).  A więc...


8. sierpnia w niedzielę rozpoczął się pierwszy dzień mojego pobytu z rodzicami w Grzybowie. Jest to nadmorskie miasteczko położone w pobliżu Kołobrzegu. Zamieszkaliśmy w jednym z domków ośrodka wczasowego. Na miejsce przybyliśmy dzień wcześniej późnym popołudniem. Nazajutrz rano obudziliśmy się tuż przed dziewiątą. Jako pierwsza wstała mama. Jakież było jej zdziwienie, gdy pod stołem w pokoju na dole ujrzała biało- rudego kota. Niespodziewany gość na jej widok szybko czmychnął po schodach na górę. Tam skrył się za najbliższym fotelem. Obie z mamą pobiegłyśmy za nim. Ostrożnie podeszłam do skulonego kota i pogłaskałam po lśniącym futerku. Miał na szyi czerwoną obrożę z dzwoneczkiem.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...